Aborcja

zostaw komentarz

Narastająca od lat dyskusja wokół aborcji ma podłoże ideologiczne, polityczne i religijne. Służy ona za oręż w walce ugrupowań oraz narzędzie do ogłupiania i podporządkowywania sobie ludu. Tymczasem o tym ważnym społecznie problemie powinniśmy rozmawiać w kategoriach moralnych, etycznych, naukowych i filozoficznych. Niestety wielu ludzi o tym zapomina.
Dzieje się tak głównie dlatego, że ujmowanie aborcji w ten drugi sposób jest o wiele bardziej wymagające intelektualnie i, co ważniejsze, nie prowadzi do prostych i jednoznacznych odpowiedzi. A gdy brakuje prostych i jednoznacznych odpowiedzi ciemnym masom zaczynają gotować się mózgi. Uszami ze świstem ucieka para, a na oczy opadają klapki. Zaczynają gorączkowo szukać rozwiązania, ostrej granicy, czegokolwiek co ułatwi im zrozumienie otaczającego ich świata.
I jest! Znaleźliśmy! Chrońmy życie od poczęcia! Bez względu na wszystko. Tak będzie najprościej.
Najprościej, nie znaczy słusznie.

Pomysł całkowitego zakazu aborcji jest głupi i myślę, że większość społeczeństwa jest tego świadoma. Podobnie zresztą sprawy mają się z in vitro. Istnieje w Polsce grupa ludzi, która w imię interesów innej grupy ludzi usiłuje wymóc na obywatelach myślenie w określony sposób. Wyrzucenie do kosza rządowego programu zapłodnienia pozaustrojowego i rozważane jeszcze parę dni temu zmiany dotyczące ochrony życia od poczęcia pachną dla mnie klimatem rodem z Orwella. Zmuszanie kogokolwiek za pomocą nowego prawa do niepotrzebnych poświęceń i porzucania marzeń to nic innego jak zwykłe skurwysyństwo. I choć mógłbym dalej wylewać wiadra pomyj na obecny rząd, to nie będę tego robił. Polityka mnie brzydzi, tak samo jak dyskusje na jej temat. Poza tym niezmiennie chcę uniknąć etykietowania.

Cały ten bałagan dotyczący poszanowania życia, in vitro, aborcji, etc. zawdzięczamy temu, że nikt z nas nie znalazł jeszcze satysfakcjonującej odpowiedzi na krótkie, ale cholernie trudne pytanie: Kiedy zaczyna się człowieczeństwo?


Jeśli oczekujecie, że na nie odpowiem, to niestety muszę Was rozczarować. Możemy prowadzić dysputy moralne, etyczne, filozoficzne, ale nigdy nie dojdziemy do jasnej konkluzji. Nikt z nas nie jest w stanie określić, kiedy płód czy zarodek staje się człowiekiem. Oczywiście są tacy, którzy twierdzą, że poznali odpowiedź:
Ludzki zarodek ma w sobie ludzkie DNA - unikalną strukturę chromosomów, charakterystyczną tylko dla naszego gatunku! I to już wystarczy, żeby nazwać go człowiekiem.
To tylko jedna z prób wyznaczenia wspomnianej ostrej granicy. Niestety to pozornie sensowne uzasadnienie ma sporą lukę. Zawarty w nim argument biologiczny, obalić można za pomocą niczego innego jak właśnie biologii. Człowiek, to nie tylko DNA. To także istota, która oddycha, odżywia się, w której organizmie zachodzą procesy metaboliczne i przede wszystkim, która jest w stanie samodzielnie przeżyć poza ustrojem matki (Uprzedzając pytania: nie, nie uważam, że osoba przykuta do respiratora lub wcześniak żyjący tylko dzięki inkubatorowi nie są ludźmi. Mówię tu o sytuacji, w której utrzymanie organizmu przy życiu jest niemożliwe mimo użycia wszystkich dostępnych środków).
Ponadto, na człowieczeństwo składa się jeszcze szereg innych elementów, które przybierają na znaczeniu wraz z rozwojem jednostki: zdolność odczuwania, poruszania się, odbierania bodźców, ich integracji oraz myślenia (przede wszystkim abstrakcyjnego). Do tego dorzućmy jeszcze aspekt psychospołeczny - komunikowanie się z otoczeniem, kreatywność, nawiązywanie relacji, uczucia, emocje, psychika, itd. Każdą z tych cech osobno przypisać można do dowolnego gatunku, lecz dopiero połączone w całość tworzą obraz człowieka.
A co gdyby tak po kolei je odejmować?


Wyobraźcie sobie, że ktoś wreszcie dokonał przełomu. Stworzył doskonałą i kompletną listę przymiotów człowieczeństwa. Siedzicie przy biurku i przypatrujecie się jej uważnie. A teraz bierzecie do ręki gumkę i zaczynacie wymazywać kolejne elementy.
Kiedy owa lista przestanie być zbiorem cech ludzkich? W którym momencie stwierdzicie, że nie opisuje już człowieka? Który kawałek układanki okaże się tym decydującym?
Odpowiedź jest prosta: żaden. Nie istnieje bowiem warunek konieczny a zarazem wystarczający, by uznać dany organizm za człowieka. Choć wiele osób chciałoby, żeby tak było. Tak jak nasiono nie jest kwiatem, tak zygota, zarodek czy do pewnego momentu nawet płód nie jest człowiekiem. Tylko jak rozpoznać ten pewny moment? Skoro granica jest nieostra i niemożliwe jest jej ustalenie, powinniśmy znaleźć sposób oceny, który najbardziej zbliży nas do stanu faktycznego.
Ochrona życia od poczęcia na pewno nie jest tu dobrym rozwiązaniem. Zatem co jest? Mówiąc o istocie człowieczeństwa, czyli koncepcie spędzającym sen z powiek myślicielom od tysięcy lat, musimy pogodzić się z faktem, że rozwiązanie nie tylko nie będzie proste, ale i wymagać będzie od nas szeregu kompromisów, rozwiązań pośrednich i trudnych decyzji. Dlatego musimy zrobić wszystko, by wziąć pod uwagę każdą okoliczność. I tu przechodzimy do meritum: jak praktycznie rozwiązać kwestię aborcji?

Zanim przejdę do mojej nieco utopijnej wizji, pozwólcie mi jeszcze na kilka słów. Czas bowiem najwyższy, byście poznali moje poglądy w kwestiach kluczowych.
Po pierwsze uważam, że człowieczeństwo nie zaczyna się w momencie poczęcia. Po drugie, aktualny kompromis prawny w sprawie aborcji jest adekwatny. Po trzecie, dopuszczam wprowadzenie prawa pozwalającego kobietom na aborcję na życzenie, jednak pod pewnymi warunkami i ścisłą kontrolą ze strony poszczególnych organów. A teraz do rzeczy.
Według mnie nie wolno zmieniać obowiązujących przepisów dotyczących aborcji. Nikt z nas nie ma prawa zmuszać jakiejkolwiek kobiety do rodzenia dziecka pochodzącego z gwałtu, ciężko chorego lub utrzymywania ciąży zagrażającej jej życiu. Idąc dalej, nie mamy też prawa rujnować nikomu życia. Zarówno tego, które już jest, jak i tego, które dopiero będzie. Dzieci niechciane doświadczają nierzadko bólu psychicznego, czy nawet traumy. Ich rodzice nie potrafią odnaleźć się w swojej roli, tym samym je krzywdząc.
Żeby jednak nie było wątpliwości: uważam, że każdy powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny. Byliście na tyle nierozsądni, by przez przypadek spłodzić dziecko? Przyjmijcie to na klatę, pamiętając jednak, że nie decydujecie tylko o sobie; że ciężar jaki przyjmujecie jest ogromny, i że czasem lepiej będzie jeśli się go pozbędziecie. Dla wszystkich.
Co więc z aborcją na życzenie? OK, ale tylko pod określonymi warunkami - nadzór lekarza, weryfikacja zasadności decyzji, dokładnie prowadzona dokumentacja medyczna, zaostrzone i restrykcyjne przepisy dotyczące drugiego i kolejnych zabiegów, nadzór pracowników socjalnych, badania psychologiczne i zbieranie wszelkich możliwych danych. Wszystko po to, by mieć jak największą pewność, że nie dojdzie do nadużyć.

Na koniec proszę Was o jedno: nie dajcie się omamić. Nie pozwólcie, żeby ktoś wmówił Wam, że tego rodzaju dylematy rozstrzygnąć można w prosty i jasny sposób. Nie przyklejajcie się bezmyślnie do cudzych poglądów. To Wy tu podejmujecie decyzję. Za pomocą sumienia, rozumu, serca czy z czego tam korzystacie. Gdy komukolwiek z Was przyjdzie stanąć przed tego rodzaju decyzją, sami rozstrzygniecie z czym jesteście w stanie żyć. Tak jak sami rozstrzygniecie o tym, które ze zdjęć przedstawia ludzki zarodek.

0 komentarze:

Prześlij komentarz