A co na to
druga strona? Co dzieje się gdzieś tam, pomiędzy przeszklonymi ścianami
opływających w luksusy, klimatyzowanych biurowców callcenter? Czemu co dzień stawia czoła biedna, nic nieznacząca w
korporacyjnej machinie mrówka zwana konsultantem?
Innymi
słowy… Co na to (nie)zwykli ludzie?
Gdzie jest Jola?
Prolog
Gdy w końcu
udaje ci się znaleźć wolne miejsce z triumfem rozsiadasz się na okaleczonym
krześle. Podłączasz służbowe słuchawki i myszkę, którą od jakiegoś czasu
przynosisz z domu. W końcu nigdy nie wiadomo czy przy upolowanym biurku jakąś
zastaniesz. Gdy tylko klikasz złowrogie READY
rozbrzmiewa pierwszy dzwonek.
Rozdział I
(85
telefonów później)
Po raz setny
wygłaszasz już dzisiaj to kretyńskie powitanie. Obrzydło ci każde jego słowo, a
w szczególności własne nazwisko. Zmęczenie oraz suche gardło odbierają ci uprzejmość. Jej resztki wygrzebujesz z pokładów alternatywnego ego.
Rozdział II
No wreszcie, ile można na was czekać. –
słyszysz, i już wiesz, że kochasz tę robotę. Ja chciałem wyjaśnić fakturę. Standardowa procedura – zaczynasz identyfikację
i po kilku pytaniach przekonujesz się, że długo z gościem nie pogadasz. Gdy podając
błędnie kwotę ostatniej faktury zaprzepaszcza szansę na poprawną autoryzację - odsyłasz
go z kwitkiem. Na koniec pewnie zapyta, czy nie może podać adresu drugi raz. A nie mogę podać adresu drugi raz?
/MUTE/ Nie. Zjeżdżaj. /MUTE/
Rozdział III
Gdy
orientujesz się, że facet wpadł do kumpla zza ścianki, śmiejesz się w duchu.
Wiesz bowiem, że Irek ma specyficzne podejście do klientów. I choć wie, że za nieuzasadnione przełączenie
gościa do innego działu pojadą mu na monitoringu, to zdaje się tym zbytnio nie przejmować – w końcu jutro idzie
na L4. Długie L4.
/TRANSFER/
Rozdział IV
No i musiał
znowu wpaść do ciebie. Spośród tych wszystkich wokół, akurat do ciebie. Zbierasz siły
i witasz się ponownie. W ogóle, to jest
jakiś skandal. Wie pan ile się naczekałem. I jeszcze mnie przełączyli. Zmierzający
na lunch Irek, zobaczywszy z kim rozmawiasz rzucił ci przelotnie pełne
satysfakcji spojrzenie. Za nic macie
klientów.
/MUTE/ To
zmień sieć, pajacu. /MUTE/
Rozdział V
Czekaj… Co
to za usługa. Na szkoleniu coś było, ale cholera wie. Ani to premium ani
roaming… Ale jak nic, sam ją musiał aktywować. To czego się ciska? Proszę pana, jak ja bym to zamówił, to bym do pana nie dzwonił. Ja mam proszę pana bez limitu do wszystkich… /MUTE/ No gdzie ty masz bez limitu? Gdzie? Chyba do twojej
starej. /MUTE/ …to po co mi
jakieś dodatkowe minuty? Kiedy w
ogóle żeście mi to aktywowali? No i bez Joli się nie obejdzie.
/HOLD/
/HOLD/
Ej, gdzie
jest Jola?
Rozdział VI
Prawie
pół godziny szukasz Joli. Gdy w końcu udaje ci się ją znaleźć, dowiadujesz się,
że był taki czas, że przy każdej telefonicznej umowie aktywowano klientowi usługę Darmowe minuty za 15 zł miesięcznie. Ale przecież
dostał dwa sms’y z przypomnieniem o dezaktywacji, to o co mu chodzi? Wracasz do rozmowy.
Rozdział VII
Proszę pana, niech pan ze mnie nie robi
idioty. /MUTE/ Nie muszę… /MUTE/ Ja żadnego
sms’a od was nie dostałem. Wciskacie ludziom jakieś gówno i jeszcze każecie mi płacić? To po to jestem waszym ABONAMENTEM... /MUTE/ Abonament to ty płacisz... /MUTE/ ...od 31 lat, żeby tak mnie
traktować? Proszę napisać reklamację – TAKI MA PAN OBOWIĄZEK. /MUTE/ Dobrze,
że mi powiedziałeś. /MUTE/
/HOLD/
Rozdział VIII
Na samą
myśl, że musisz wrócić do tej rozmowy, skręca cię w żołądku. Jakie 30 dni? Pan to chyba teraz jaja sobie
ze mnie robi! To jest kpina! Rozumiesz człowieku? /MUTE/ Krów z tobą nie
pasałem. /MUTE/ Kpina! Czujesz, że jak
koleś się nie zamknie, to zrobisz coś głupiego. Niby trochę już tu pracujesz i nie z
takimi się użerałeś, ale siedzisz tu już ósmą godzinę i słuchasz
pieprzenia, którego nawet nie możesz zripostować, bo ci pojadą po jakości. Jesteście bandą złodziei, kurwa!
Rozdział IX
Jakie rozłączyć? /MUTE/ Srakie. /MUTE/ Masz obowiązek ze mną rozmawiać. JA WAS
UTRZYMUJĘ! /MUTE/ Ommmmmmmmm… Spierdalaj! /MUTE/ Młody człowieku, ja to widzę, że ty to nie bardzo się znasz na swojej
pracy. Poproszę twojego przełożonego do telefonu. /MUTE/ Ommmmmmmm… /MUTE/ To twoje nazwisko poproszę w takim razie. NIE PODARUJĘ WAM TEGO.
Epilog
Dzień jak co
dzień. Czujesz, że jutro znów nie będziesz mógł mówić. Chyba czas na L4.
0 komentarze:
Prześlij komentarz